spot_img

7 stereotypów o palaczach marihuany

Często zdarza się tak – zbyt często, że paląc marihuanę możesz usłyszeć jakieś głupie gadki w stylu „pewnie jarasz i nie ogarniasz nic prócz tego jarania”. Stereotypy żyją swoim życiem i ciężko je przebić, chyba że przez bezpośredni kontakt z osobą, która tak uważa i przekonując ją, że jest całkiem inaczej. A jest. Bo stereotypów o palaczach marihuany jest od groma, a nie są one w ogóle prawdą. Zdarzają się przypadki, a te przypadki stworzyły stereotypy, których my nie lubimy, choć jesteśmy pokojowi 😊. Dziś wymienię takich 10 najbardziej STEREOTYPOWYCH stereotypów 🤣.

Jesteśmy leniwi, szczególnie po jaraniu – a robimy to ciągle

Bzdura. Nie wiem jak Ty, ale ja po jaraniu jestem bardziej produktywny. Mam kumpla, który też tak ma. Istnieją chwilę w których nie robimy nic po jaraniu i po prostu siedzimy grając lub myśląc o bzdurach – ale bądźmy szczerzy sami ze sobą. Marihuana to też roślina rekreacyjna, więc pali się ją też również na domówkach czy imprezach. Niektórzy po zapaleniu dostają takiej energii, że potrafią spacerować 15 kilosów bez zatrzymania się (mam taką koleżankę haha).

W każdym razie, prócz rekreacyjnych powodów dla których pali się marihuanę istnieją te inne, jak np. robienie muzyki czy nawet montowanie filmów. Dlaczego to pomaga? Chociażby mi i ludziom, których znam? A, bo marihuana jest bardzo dobrym stymulantem, który pomaga się skoncentrować bardziej na jednej rzeczy. W każdym razie stereotyp, że jaracze są leniwi jest bzdurą – w jakimś stopniu 😁.

Potrafimy zjeść całą lodówkę, dosłownie

Kolejny dość dziwny stereotyp choć wiadomo z jakiego powodu w ogóle się narodził. Gastrofaza – to dość częsta przypadłość ludzi, którzy są zjarani. Jednak nie ma czegoś takiego, że wpierdzielamy całą lodówkę. Przed tym idzie się ubezpieczyć. Wystarczy zjeść coś przed jaraniem, coś tłustego, coś smacznego i będzie git.

Fajnie jest też mieć jakieś przekąski, mieszanki studenckie są zajebistą sprawą, bo mają rodzynki, które wytwarzają soki. A wiadomo, że podczas fazy może być trochę sucho w ustach.

Zapominamy o wszystkim, bo marihuana nam przepala styki 😅😅😅

Jak to słyszę, to samara mi się otwiera w kieszeni. Żeby mieć problemy z pamięcią po paleniu marihuany to trzeba serio z palacza weekendowego zamienić się w palacza codziennego. A nawet wtedy pamięć krótkotrwała wróci do swojego stanu sprzed jarania. 2-3 miesiące bez palenia i wróci wsio do normy 🤗.

Nasze słownictwo jest ubogie

Często się słyszy, że palacze to w ogóle głupie ludzie. Ale tak głupie, że wysłowić się nie potrafią. Konkretny bzdet. Fajnie takich rzeczy się słucha. Tak się składa, że palacze marihuany mają bogaty zasób słów, a wszystko za sprawą tego, że chcą wyraźniej opisać otaczającą ich rzeczywistość.

Marihuana otwiera umysł, to jest fakt. Dlatego często rozmawiając z osobą pod wpływem ziółka, możesz usłyszeć słowa których wcześniej nigdy w życiu nie słyszałeś lub nie miałeś pojęcia, że w ogóle można je użyć w takim odniesieniu.

Palacze to ćpuny

Ależ to jest denerwujące i często słyszane. Śmieszne jest to, że dużo starszych ludzi i przeciwników marihuany uważa, że gandzia to pierwszy krok do twardych narkotyków. No tak średnio bym powiedział. Alkohol to też narkotyk, ale o tym, że alkoholicy biorą here się już nie mówi here.

Chęć zażycia twardych narkotyków nie przychodzi podczas jarania zioła. Jakoś nigdy nie stwierdziłem na fazie, że mam ochotę na heroinę lub amfetaminę przez to, że zapaliłem zioło. To jest bardziej skomplikowane niż się wydaje i nie chodzi tu o jaranie zielska. Chęć może przyjść zewsząd, możesz palić marihuanę i spotykać się z ludźmi którzy wolą sobie upaćkać nos i to oni będą cię namawiać na ćpanie.

To nie jest tak, że przez to, że paliłeś do tego doszło, tylko przez otoczenie w którym się obracasz. Najważniejsza jest świadomość więc bądź świadomy i nie wdawaj się w jakiekolwiek propozycje 😋. Marihuana to narkotyk, to fakcik ale tak samo narkotykiem jest alkohol więc co, jaracz to ćpun, a alkoholik już nie ćpun? Meh.

Jesteśmy niechlujni, nie zwracamy uwagi na ubiór

Pora wyjaśnić pewną kwestię. Skąd się w ogóle to wzięło? Dlaczego spotykając ludzi którzy palą i siedzą głęboko w społeczności 420 często nie zwracają uwagi na ubiór? Nie idzie za tym jakiekolwiek niechlujstwo, a prędzej brak przynależności do jakichkolwiek trendów i wymogów mody czy tam czegoś.

To, że ktoś pali i lubi luźny ciuch, nie kupuje nowych butów co 2 miesiące i nosi lekko rozdartą koszulę nie znaczy, że jest niechlujny. Oszczędność znamy? No. Póki coś da się nosić, to czemu to wyrzucać i marnować ubrania? A z tą niechlujnością to w ogóle. Myślę, że mogło to przyjść z mody na dredy, których to się 'NIE MYJE’.

BTW. W mojej szkole żona Dyrektora wyrzuciła uczennice za to, że nosiła dredy, bo stwierdziła, że się nie myje i ma powiązania z dilerką xD. A skąd się wzięła ta obojętność co do ubioru? Hipisi – to oni zapoczątkowali „modę” na noszenie byle czego, byle by czuć się dobrze. I fajnie.

Jesteśmy gangsterami, bo znamy się z dilerami

Czyli co, jak kupujesz w Biedronce to jesteś biedny? Swego czasu taki stereotyp też był. Nie, nie i jeszcze raz nie. Jesteś klientem, nie gangsterem i nie daj sobie wmówić, że kupując jesteś gangsterem. Diler też człowiek, po prostu ma inny sposób na zarobek na życie xD.

Podobne artykuły

Komentarze

Najpopularniejsze